Wycieczka na Letanovský Mlyn, Slowacki raj |
![]() Trasa samochodemprowadzi z Vrbova w kierunku na Vlkovą i Spišský Štvrtok, gdzie należy skręcić w prawo. Kolejna miejscowość - Hrabušice - jest bramą do Słowackiego Raju od północy. Od tego miejsca można się trzymać drogowskazów i kierować się na Podlesok.Następnie trzeba znaleźć na parking. Latem 2012 roku opłata za samochód osobowy wynosiła 2 €, dodatkowo płaci się za wstęp – 1,5 € za osobę dorosłą. To dość logiczne – płaci się za utrzymanie szlaków, drabinek i schodów, których na tych trasach jest całe mnóstwo. View Do Slovenského raja - Hrabušice, Slovakia in a larger map ![]() ![]() Z Podlesku wybraliśmy się niebieskim szlakiem w kierunku na Hrdla Hornádu. Już na samym początku spodobał nam się widok na most, za którym znajdują się pierwsze konstrukcje nad rzeką Hornád, po których prowadził szlak. ![]() ![]() Droga prowadziła wzdłuż rzeki, teren był – dokładnie jak z przewodnika – umiarkowanie trudny :-) ![]() ![]() Jedno z łatwiejszych wyjść. ![]() ![]() Zaintrygowały nas platformy wzdłuż ścian skalnych i łańcuch przymocowany na wysokości poniżej pasa dorosłej osoby. Gdyby łańcuch znajdował się wyżej, można by przejść przeszkodę podziwiając widoki, a tak trzeba obrócić się twarzą do skał i powoli się przesuwać. Ale nawet niedoświadczeni turyści bez trudu sobie poradzą. ![]() ![]() ![]() ![]() Trasa była bardzo interesująca, droga wiodła raz w górę nad rzeką, raz przez las wzdłuż rzeki. ![]() ![]() Drabinki pomagały we wspinaczce. ![]() ![]() ![]() ![]() Interesujące otwory w skale nad rzeką. A na drugim zdjęciu? Zatrzymaliśmy się na chwilę przy rzece. Nagle poczułem lekkie drżenie i usłyszałem stukanie – to dzięcioł pracujący w pocie czoła na drzewie :-) Chciałem go uchwycić, ale jednak był za wysoko. ![]() ![]() ![]() ![]() Interesująca skała nad rzeką. Żartowaliśmy sobie prześcigając się w pomysłach, jak powstały te pomarańczowe plamy... :-) ![]() ![]() ![]() ![]() Na trasie wiele razy przekraczaliśmy różne mosty. Ten nieźle się chybotał. Był zawieszony dość wysoko, choć ujęcie tego nie oddaje, dlatego spróbowałem sfotografować swój but :-) ![]() ![]() Naszym celem był Młyn Letanowski. Nie jest to światowej sławy osada cygańska, lecz miejsce, od którego pochodzi nazwa osady. Warto jeszcze dodać, że ta trasa, w odróżnieniu od tej, o której pisałem poprzednio, nie prowadzi przez osadę :-). Ale wróćmy do samego miejsca. To tutaj, w samym sercu Słowackiego Raju, mniej więcej do połowy ubiegłego stulecia znajdował się prawdziwy młyn oraz kilka budynków gospodarczych. W pobliżu znajdował się most kartuzjański (Kartuziánsky most) z XV wieku. (Dokładnie, klasztor kartuzjański, a raczej pozostałości po nim, znajdują się na Kláštorisku, które było celem naszej poprzedniej wyprawy). Jak to jednak bywa, podczas wojny most został zlikwidowany. Obecnie został odbudowany i można go znaleźć nieopodal Młyna Letanowskiego.
Aura nam jednak nie sprzyjała i z powodu deszczu nie mamy zdjęć z końca trasy. Wszystko trzeba było schować pod płaszczem przeciwdeszczowym. Przyznaję jednak, że nie należy spodziewać się niczego odkrywczego na końcu trasy. W tym wypadku był to tylko bufet wypełniony po brzegi turystami – odremontowany młyn, w którym można coś zjeść, napić się i ruszyć dalej w drogę. ![]() ![]() Te zdjęcia pochodzą z drogi powrotnej. Jak wspomniałem, zrobiliśmy okrężną trasę, nie wracaliśmy tą samą drogą, czyli niebieskim szlakiem, lecz zdecydowaliśmy się na żółty. Trasa wprawdzie nie była aż tak interesująca jak ta do młyna, ale nie można powiedzieć, że była nieciekawa. Uwaga na tablicę, która znajduje się na zdjęciu. Komu przyszłoby do głowy, że tabliczki z oznaczeniem żółtego szlaku, obrócone mniej więcej w tę samą stronę, wskazują różne kierunki? Nam nie przyszło to do głowy. Nie zauważyliśmy skrętu w lewo (naprawdę był słabo oznakowany) i ruszyliśmy na Čingov. Wyszliśmy całkiem wysoko zanim zorientowaliśmy się, że idziemy w przeciwnym kierunku. Musieliśmy więc wrócić na dół do tablicy i podążać za drugą żółtą strzałką, która „dla odmiany“ (jakżeby inaczej!) prowadziła na inny szczyt. I znów pod górę :-) W ten sposób nasza wyprawa przedłużyła się o ponad godzinę :-).
![]() ![]() Droga powrotna żółtym szlakiem obfituje w takie widoki. Budynek widoczny w dole to młyn. Dalej droga prowadziła ponad rzeką Hornád aż do Podleska. Muszę przyznać, że szlak niebieski jest bardziej widokowy. Oznakowanie w Słowackim Raju też jest dość kontrowersyjne. Według mapy wyprawa powinna zająć 3,5 godziny, a w rzeczywistości zajęła ponad cztery, nie licząc, oczywiście, nawiązki :-). Dlatego lepiej być ostrożnym planując wycieczki do Słowackiego Raju. Nie wiem, ile zajęłoby przejście trasy, na którą przewidziano osiem godzin...
|