Jak zawsze zaczynamy od noclegu Žltý dom, ale praktycznie trzeba dojechać do Starego Smokowca, gdzie można zaparkować. Stamtąd kolejką linową na Hrebienok. Lub około 45 minut na piechotę. Całkowity czas trwania to dwie godziny i 30 minut pod górę. Przeznaczona jest dla bardziej doświadczonych turystów ze względu na skalisty teren i stopniowo wznoszące się nachylenie.
Trasa rozpoczyna się na Hrebienku. Całkowity czas trwania to dwie godziny i 30 minut pod górę. Przeznaczona jest dla bardziej doświadczonych turystów ze względu na skalisty teren i stopniowo wznoszące się nachylenie. W ten piękny letni dzień wybraliśmy się z żoną na wspólną wycieczkę do Zbojníčkiej Chaty.
Jak wszystkie nasze wycieczki w Tatry, także i ta zaczęła się od noclegu w Zltým domu we Vrbowie. Witamy!
Tego lata wraz z rodziną spędziliśmy dwa tygodnie w austriackich Alpach. Wędrowaliśmy po wielu wzgórzach i kilku dolinach, a ja sam dużo tam jeździłem na rowerze. Wiedzieliśmy, że to nie Alpy, ale nasze Tatry i bardziej nie mogliśmy się doczekać samochodu. 🤷😉
Droga zaczyna się na Na Hrebience, ale jeśli chcesz tam dojechać, musisz najpierw zaparkować w Starym Smokowcu. Zaoszczędź 15 € na opłacie parkingowej w Starym Smokowcu. Następnie przygotuj około 27 euro na bilety dla dwóch osób na Hrebienok.
Bardzo się bałam, jak to wszystko się potoczy, bo kolejka linowa była pełna. A jeśli jest coś, czego nie lubię w pieszych wędrówkach, to to, że wokół jest wielu ludzi. Było nas tu dużo z Hrebienko, ale dopiero jakieś 30 minut za chatą Reinera. Jest rozwidlenie dróg. Jedna droga prowadzi do chaty Téry’ego, druga do Zbojníckiej. Droga z domku Reinera zaczyna robić się naprawdę kamienista. Początkowo lekko się wspina, ale potem wspinaczka staje się wyraźniejsza i trzeba pokonać nawet półmetrowe skały. Innymi słowy, jest to wycieczka dla bardziej wymagających i doświadczonych turystów. Łańcuchy zostaną dodane później, ale nie jest to szczególnie trudne, poradzi sobie z tym zdrowa osoba, posiadająca odpowiednie obuwie. Moja żona wspina się jak kozica, więc trudno mi za nią nadążyć.
Wstaliśmy po około dwóch godzinach i dziesięciu minutach. Chata zaskoczyła mnie ofertą jedzenia i napojów, ucieszyłam się, że w ofercie nie ma już sznycla wiedeńskiego, a jedynie kapuśniak, fasolka, bułeczki gotowane na parze, wódka i herbata tatrzańska 😀
Zbojníčka chata oferuje również zakwaterowanie, ale należy je zarezerwować z wyprzedzeniem. I dlaczego ktoś miałby tam pozostać? Ano dlatego, że stamtąd są inne ścieżki na szczyty i do innych dolin, które chcielibyśmy odwiedzić następnym razem. Na przykład moglibyśmy kontynuować podążanie za pomarańczowym znakiem i dotrzeć do domku Tery'ego. Ale nie poczuliśmy się w sumie jak na 7-godzinną wędrówkę. Po odpoczynku wokół domku, powoli schodziliśmy w dół. Jak widać zatrzymaliśmy się i wszędzie zrobiliśmy zdjęcia.
Na Hrebienku trwa wielka impreza (dni niedźwiedzia), jest dużo dzieci z wymalowanymi twarzami, jest dużo ludzi grających muzykę... jak ja zejdziemy, myślę, bo wygląda na to, że nie zdążę nie mogę dostać się do kolejki linowej. Na szczęście kolejka linowa kursowała wahadłowo, a nie co pół godziny. Błyskawicznie wsiedliśmy więc do kolejki linowej i znaleźliśmy się w Starym Smokowcu. A ja już nie mogę się doczekać kawy na tarasie mieszkania mojej mamy, Zltý dom Vrbov.