Pewnego niezbyt przyjemnego zimowego dnia postanowiliśmy z siostrą wziąć rowery naszych rodziców i wybrać się na przejażdżkę. Nie chciałem jechać do Zaľubicy, bo cały czas tam jeździmy, ale w końcu ścieżki znów nas tam zaprowadziły, choć z zupełnie innej strony.
Pojechaliśmy ścieżką rowerową z Vrbova w kierunku Kieżmarku, a słońce świeciło tak:
Jeśli zjedziesz na osiedle w Kieżmarku, ścieżka rowerowa w naszym kierunku znika. Objechaliśmy więc samochodami centrum handlowe - w stronę miasta i dalej za stadionem zimowym do zamku. Tam ponownie pojawi się ścieżka rowerowa, która poprowadzi nas dalej. Tutaj to wiemy - jak jedziemy prosto, to jedziemy w kierunku Gwardii, gdzie znajduje się dwór, dalej Biała Spiska... Ale nie wiedzieliśmy, jaki jest tam ruch, więc postanowiliśmy się dowiedzieć 🙂
Tuż za skrzyżowaniem mijamy piękny zbiornik wodny – w domu dowiaduję się, że nazywa się Zlatná. Znaki mówią nam, że kierunek, w którym jedziemy, to Zaľubica. O tej części regionu pisaliśmy już na przykład tutaj.
Jednak droga przez dolinę zaczęła być pełna lodu i utwardzonego śniegu. Postanowiliśmy zamiast tego obejść kilka odcinków w terenie, to naprawdę fajna zabawa z e-rowerem 🙂
Każdy teren, wystarczy dobrze wystartować i można jechać, ja przebijam się przez śnieg, trawę, brnę przez błoto, naprawdę dobrze się bawię. Lód rośnie wraz z rosnącymi metrami, a ciężki rower na oblodzonej nawierzchni jest trochę mniej przyjemny, nic dziwnego, wyślizgnął mi się spod tyłka, tylko nie mów tacie - pożyczyłem od niego 🙂
Przebrnęliśmy trochę dalej iz pewnymi problemami pokonaliśmy inne odcinki lodu i śniegu, ale nie zdążylibyśmy przed zmrokiem przebrnąć aż do Zaľubicy. Tak, zrezygnowaliśmy - ale nie trzeba, wystarczy rano wstać z łóżka 🙂 spójrzcie na tą przyrodę, warto. Z takim widokiem na Tatry wróciliśmy. A co powiecie na to, że na wzgórzu, gdy już zobaczyliśmy wieżę kościoła Vrbovská, głowy nam prawie zmarzły – było warto 🙂
PS: Punkty A, B, C, D wskazują drogę powrotną. Jest to droga asfaltowa, ale niezbyt ruchliwa. Uzupełniłem ręcznie.